Znów dwa miesiące... Wszystko przez to, że ostatnio zupełnie nie mam czasu na szycie. A na pikowanie tym bardziej ;)
Oto moje ostatnie dzieło, na razie tylko top - prosto spod igły:
Jak widać przechodzę "fazę" fioletów;)
To bardzo prosty technicznie projekt, choć dla mnie wyzwanie ze względu na kolorystykę. Po raz pierwszy wykorzystałam tyle różnych odcieni w jednej pracy i miałam sporo zabawy z dopasowywaniem bloków. Działałam totalnie po omacku, bez planu i spontanicznie, ale jestem zadowolona :)
Jeszcze nie wiem jak toto wypikować - tyle gładkiej bezszwowej powierzchni aż się prosi o ręczne pikowanie, ale chyba jednak pójdzie w ruch maszyna...
W tej chwili największy kłopot sprawia mi przenoszenie wzorów na tkaninę - niby proste, ale jak dla mnie bez szablonu ani rusz. Kredki do znaczenia są zazwyczaj za twarde i nic nie widać, znikający pisak znika za szybko. Najlepszy, jak do tej pory, okazał się zwykły miękki ołówek, ale istnieje ryzyko że może nie zejść w praniu...
No nic - będę się martwić jak przyjdzie do pikowania, na razie top wędruje do poczekalni ;)
fantastyczna! kolorystyka i ten wiosenny ogród- bardzo lubię łączyć wiele tkanin- u Ciebie efekt jest piękny!
OdpowiedzUsuńPiękne kolory, świetnie zestawione. Uwielbiam fiolety. Super wygląda ten wierzch:)
OdpowiedzUsuń