I gotowe:
Najwięcej kłopotów sprawiło mi oblamowywanie - w tym momencie flanelka pokazała jak
bardzo potrafi się ponaciągać... Spięcie szpilkami nie wystarczało, przed każdą kolejną szpilką podczas szycia na wierzchu tworzyła się fałdka niezależnie od tego czy nacisk stopki był silny czy słaby. Przyfastrygowałam więc lamówkę na całej długości dość gęsto i jakoś poszło. Lamowałam wywijając spodnią tkaninę na wierzch, więc starałam się szyć tuż przy krawędzi - w praktyce wyszło dość słabo, szew pofalowany, raz bliżej raz dalej...
Pikowanie - z tym poradziłam sobie w miarę bezboleśnie, choć wyszło niezupełnie tak jak powinno ;) Największy problem miałam z uregulowaniem nacisku stopki tak, żeby tkanina nie naciągała się, a transporter jednak choć trochę przesuwał całość;)
Oczywiście kwestia wprawy itd, ale jednak ręczne wykończenie podoba mi się znacznie bardziej ;)
Uważam nieskromnie ten projekt za dość udany, zwłaszcza jak na pierwszy w całości uszyty, wypikowany i oblamowany na maszynie. Odczuwam pewien niedosyt jeśli chodzi o estetykę wykończenia - ale, żeby było idealnie mam do wyboru: uszyć ze 20 kołder na maszynie, żeby nabrać doświadczenia, albo dalej szyć ręcznie ;)
Świetnie wygląda. Według mnie z flaneli jest trudniej szyć, ale może tylko tak mi się wydaje. Jest super.
OdpowiedzUsuńZapraszam po wyróżnienie na mojego bloga:)
O, dziękuję :)
OdpowiedzUsuńTy nie jesteś "osobą początkującą" lecz mistrzynią. Równiutkie szwy,wcześniej świetnie wszyta lamówka(bluzeczka)...Choć igła i maszyna do szycia nie są mi obce, patchworków szyć nie umiem. Będę obserwować tę Twoją podróż,jeśli pozwolisz.
OdpowiedzUsuńDziękuję i zapraszam serdecznie :)
OdpowiedzUsuń