Najnowszy projekt, na razie tylko wstępnie poukładane:
Będzie granatowo - biały Double Irish Chain.
A tu moje najnowsze nabytki :)
Chwilę trwało zanim nabrałam wprawy, ale ogólnie jestem bardzo zadowolona :)
Nie rozumiem tylko, dlaczego liniał ma "zapas" na ostatnim milimetrze przy krawędzi. Długo nie mogłam dojść czemu kawałki cięte wg maty różnią się od tych ciętych wg siatki na szablonie. Biorąc jednak pod uwagę, że różnice są minimalne i, że po zszyciu wszystko w miarę pasuje, nie będę grymasić ;)
Przeczytałam ostatnio na blogu Sentimental Quilter post o wynikach pewnych badań statystycznych prowadzonych wśród amerykańskich pasjonatek patchwork'u. Wyniki jak dla mnie zdumiewające. Otóż w kategoriach naj- : jak najszybciej, jak najbardziej skomplikowane wzory. Na pewno nie ręcznie.
W moim odczuciu, najfajniejsza w szyciu pledów jest ta nieuchwytna więź łącząca wszystkie szyjące je kobiety na przestrzeni wieków. To metafizyczne "coś", wspólnota igieł ;)
Aby wykonać quilt ręcznie, potrzeba, nawet bardzo biegłej w sztuce osobie, przynajmniej kilku tygodni, a częściej kilku miesięcy. Taki pled staje się fragmentem życia swej twórczyni, wiążą się z nim wspomnienia, emocje - jest wyjątkowy, nasycony śladami osobowości tej czy innej kobiety. Widać to doskonale w zabytkowych quiltach, są niedoskonałe, krzywe i takie ludzkie!
Myślę, że następna moja praca na potrzeby własne będzie wykonana ręcznie... A co tam, że to nie "na czasie"...
Pocieszam się jednak, że nie jestem anachroniczną anomalią ( a w każdym razie nie jedyną ;) ) - większość osób odwiedzających tego bloga, poszukuje informacji o ręcznym szyciu i pikowaniu :))
piekniue ciekawie zapowiada się Twój Double Irish Chain!
OdpowiedzUsuńjestem bardzo ciekawa jakiej firmy masz liniał, że tam dodatkowy milimetr jest? u mnie na Olfie nie zauważyłam. No a co do zasady: szybciej i bardziej skomplikowane wzory to na szczęście ja sie do czegoś takiego nie nadaje ;) robię wszystko wolno z natury :D ale ręcznie nadal tylko heksagony, resztę wole maszynowo :)
Liniał Olfy właśnie... Też jestem zdziwiona, ten naddatek jest na jednej krawędzi. Myślałam, ze to może ja coś robię źle, ale nie... Już się przyzwyczaiłam i tnę wg maty ;)
OdpowiedzUsuńZapowiada się świetnie:)
OdpowiedzUsuńSohie moze po prostu zle wydrukowali na linijce wymiary,(pewnie wygaduje glupoty;-) )
OdpowiedzUsuńale co do przyszlego patchworku , bedzie na pewno sliczny :-))